Wybran w koniczynie: Irlandzki Kościół Katolicki wobec swoich grzechów i demonów
Piętnaście lat temu, 10 czerwca 2009 r. w samo południe członkowie i sympatycy stowarzyszenia Irish Survivors of Child Abuse przemaszerowali głównymi ulicami Dublina pod gmach Leinster House (irlandzki parlament). Marsz był wyrazem solidarności Irlandczyków z byłymi wychowankami instytucji, w których dochodziło do wykorzystywania dzieci i przestępczych praktyk. Uczestnicy dublińskiego protestu początkowo nieśli tylko jeden transparent: „Miłować wszystkie dzieci na równi” („Cherishing the children of the nation equally”).
Wedle zamysłu organizatorów uczestnicy manifestacji mieli przejść całą drogę w absolutnym milczeniu. Ale emocje wzięły górę. Było coś przejmującego w głośnych wyznaniach ofiar i ich płaczu. Jedna z uczestniczek marszu ze łzami w oczach wykrzyczała: „To był nasz mały narodowy holokaust! A rząd i pobożni kapłani próbowali udawać, że my, bezbronne dzieci, nie doznawaliśmy krzywd w tych piekielnych miejscach! Ukradziono mi radość życia i dzieciństwo!”.
Z każdym metrem do pochodu przyłączali się kolejni Dublińczycy. Pod gmach parlamentu przybył już ponad dwunastotysięczny tłum. Pojawiło się także więcej transparentów. Większość powstała naprędce. W rękach manifestantów pojawiły się buciki (na fotografii Tomasza Szustka) oraz białe wstążki – symbole dziecięcej niewinności. Starszy człowiek, liczący około 65 lat, płacząc, wykrzyczał: „Próbowaliśmy… Mówiliśmy już wtedy o tym, ale nikt nam nie wierzył. Chcieliśmy wykrzyczeć, że te krzywdy i tortury dotknęły prawie 160 tys. dzieci zamkniętych w 216 piekielnych dziurach. Wreszcie nam uwierzono. Wreszcie nie jesteśmy kłamcami i wrogami Kościoła, tylko ofiarami”.
Manifestanci przed 15 laty złożyli obok gmachu parlamentu cztery wieńce: dwa z czarnych kwiatów (wyraz pamięci o zmarłych ofiarach) i dwa z białych (symbolizujące wciąż żyjących świadków tamtych zdarzeń). W tym samym czasie w niebo poszybowało 216 baloników symbolizujących liczbę ośrodków, w których dochodziło do niegodziwości wobec bezbronnych. Kilka tysięcy osób w tej samej chwili przeciskało się do ogrodzenia okalającego Leinster House, by przywiązać na nim wstążki, buciki i pluszowe maskotki. Manifestację zakończyło odczytanie petycji adresowanej do przewodniczącego parlamentu. Na dźwięk słów: „My, ludzie Irlandii, zjednoczeni w akcie solidarności, zgodnie wołamy o sprawiedliwość, odpowiedzialność i zadośćuczynienie za niewyobrażalne przestępstwa i krzywdy popełnione na dzieciach naszego kraju przez zakony religijne w 216 lub więcej instytucjach”, rozległ się głośny aplauz. Kopia petycji trafiła także do Konferencji Zakonnej Irlandii (CORI) oraz przełożonych zakonu sióstr magdalenek i przedstawicieli 18 innych kongregacji, które brały udział w ustanawianiu cichej umowy na linii państwo–Kościół w sprawie ustalenia odszkodowań dla ofiar prześladowań.
W trosce o święty spokój
Ową cichą umowę w sprawie wypłat odszkodowań dla pokrzywdzonych rząd Berniego Aherna podpisał z władzami kościelnymi i zakonnymi 22 lata temu. Porozumienie to dawało pełną gwarancję uniknięcia odpowiedzialności karnej wszystkim osobom duchownym, które stosowały przemoc wobec wychowanków. Ówczesny minister edukacji Michael Woods ową kościelną nietykalność wycenił na 127 mln euro. Na tę sumę złożyły się gotówka oraz dobra materialne (nieruchomości i kosztowności) przekazane na rzecz skarbu państwa przez władze kościelne i zgromadzenia zakonne. Ciche porozumienie z perspektywy czasu jest odbierane z niesmakiem.
Woods podpisał feralne porozumienie w ostatnim dniu swojego urzędowania. Dzień po sfinalizowaniu umowy z religijnymi kongregacjami podał się do dymisji. „Nie jest tajemnicą, że wszystko to Woods robił na wyraźne polecenie premiera Aherna. Woods został sam, z negocjacji bowiem wycofano doradców departamentu finansów i głównego pełnomocnika prawnego Michaela McDowella – przypomina dawny znany irlandzki polityk Pat Rabbitte. – W tym czasie strona kościelna, otoczona doborowymi prawnikami z kancelarii Arthur Fox, wywalczyła dla siebie najlepszy z możliwych układów. Traci jednak na tym państwo!”.
Zdecydowana większość Irlandczyków uważała i wciąż uważa, że układ był zbyt łagodny dla zakonów i Kościoła, mimo że ciężkich przestępstw dopuściły się osoby duchowne. 18 zgromadzeń zakonnych, na barkach których spoczywała odpowiedzialność za przemoc i gwałty, od kilku tygodni „rozważała tylko zwiększenie puli finansowej na pomoc dla ofiar”. Tę wypowiedź skomentowano jako cynizm w najczystszej postaci. „Dlaczego przełożona Konferencji Zakonnej Irlandii (CORI) Marie Ann O’Connor mówi tylko o «pomocy», a nie o zadośćuczynieniu”? – komentowano. CORI nie widzi także potrzeby, by ponownie zasiąść do rozmów z rządem na temat renegocjowania porozumienia z roku 2002. O’Connor mówi, że „zgromadzenia zakonne chcą bezpośrednio na temat odszkodowań rozmawiać z poszkodowanymi”. Tyle że ofiary nie mają na to ochoty…
Przynajmniej miliard euro odszkodowań
Do 22 maja 2009 r. urząd do spraw rekompensat – instytucja powołana przez komisję – wypłacił na rzecz byłych mieszkańców burs przy szkołach przemysłowych, ośrodków poprawczych, sierocińców oraz domów dziecka prowadzonych przez zakony łącznie 926 mln euro. Wypłacono także 138,5 mln euro firmom prawniczym, które reprezentowały 11 134 pokrzywdzonych. Komisja do spraw rekompensat otrzymała 14 584 wnioski o odszkodowania od osób, które zeznały, że „cierpiały maltretowanie fizyczne, seksualne i psychiczne”. Do końca maja rozpatrzono 13 190 aplikacji. Średnia wysokość odszkodowania to 63 320 euro (najwyższe osiągnęły 300 tys. euro). Później zrealizowano jeszcze1394 aplikacje, 9833 rekompensaty zostały zatwierdzone po rozstrzygających rozmowach i dalsze 2603 po przesłuchaniach. 27 osobom przyznano zadośćuczynienia rzędu 200–300 tys. euro. To efekt agresywnego znęcania się opiekunów nad nimi i obrażeń, jakich doznali (14 osób zostało kalekami). 61 proc. wniosków wpłynęło z Irlandii, 33 proc. z Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, zaś 4 proc. z Australii, USA i Kanady.
Wybran, czyli Tomasz Wybranowski
Fot. Tomasz Szustek
Tomasz Wybranowski jest poetą, krytykiem muzycznym, literatem i dziennikarzem, obecnie dyrektorem muzycznym sieci Radia WNET (Białystok, Lublin, Łódź, Bydgoszcz, Wrocław, Kraków, Szczecin i Warszawa), szefem Studia 37 Dublin, a także prowadzącym i wydawcą programu „Polska Tygodniówka”, który już od 18 lat prowadzi audycje w dublińskim radiu NEAR 90.3 FM (zawsze w środy o 19.00). Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Pisarzy Polskich na Mazowszu, dziennikarz miesięcznika „Kurier Wnet”, felietonista w „MiR”. W Republice Irlandii od 19 lat.