Wojciech Jerzy Has – mój profesor, mój dziekan, mój wielki nauczyciel - wspomnienie prof. Grażyny Kędzielewskiej
W dobie globalizacji, w której granice międzykulturowe coraz częściej zacierają się na rzecz uniwersalnych wartości, pojawia się silna potrzeba zachowania i promowania unikalnych tradycji narodowych. Właśnie w tym duchu działa PADIC – Pol Art Design Impact Culture, międzynarodowa inicjatywa, której celem jest promocja polskiej kultury, sztuki i tożsamości.
PADIC nie tylko umożliwia polskim artystom działającym poza granicami kraju wyrażanie swojej twórczości, ale również tworzy platformę do dialogu, współpracy i edukacji artystycznej. To projekt, który łączy pokolenia, kontynenty i dziedziny sztuki – od malarstwa i fotografii, przez teatr, po film i nowe media.
W 2025 roku PADIC kieruje swoją uwagę ku twórczości jednego z najwybitniejszych reżyserów polskiego kina – Wojciecha Jerzego Hasa. Has, twórca filmów takich jak Sanatorium pod
klepsydrą czy Rękopis znaleziony w Saragossie, od lat fascynuje zarówno widzów, jak i twórców swoją wyrafinowaną estetyką, surrealistyczną wyobraźnią i filozoficzną głębią. Jego kino, pełne metafor, labiryntowych narracji i refleksji nad kondycją człowieka, stanowi niekończące się źródło inspiracji dla artystów na całym świecie.
To właśnie ta unikalna estetyka i sposób opowiadania o rzeczywistości stały się punktem wyjścia dla prestiżowego konkursu PADIC zatytułowanego „Has – surreal wszechczasów”.Obok konkursu PADIC organizuje również liczne wydarzenia towarzyszące – od artykułów i analiz po serie podcastów i Webinary Konkursowe prowadzone przez Mag Nilsson. Celem tych działań jest nie tylko popularyzacja dorobku Hasa, ale także stworzenie przestrzeni edukacyjnej i inspiracyjnej dla twórców oraz odbiorców kultury.
W ramach tej inicjatywy szczególne miejsce zajmuje spotkanie z prof. Grażyną Kędzielawską – uznaną reżyserką, wieloletnią wykładowczynią łódzkiej Szkoły Filmowej i mentorką wielu
pokoleń dokumentalistów. Jej działalność artystyczna i dydaktyczna od lat opiera się na głębokim rozumieniu kina jako narzędzia poznania człowieka i świata. Przez ponad dwie dekady
przekazywała studentom nie tylko wiedzę techniczną, ale przede wszystkim wrażliwość na detale, uważność i umiejętność obserwacji – wartości tak bardzo obecne w twórczości
Wojciecha Jerzego Hasa. Reżyser, którego filmy stanowią dla niej duchowe i artystyczne źródłoinspiracji, ukształtował jej spojrzenie na sztukę filmową i pedagogikę.
Efektem wieloletniej pracy prof. Kędzielawskiej z młodymi twórcami jest skrypt „Wprowadzenie do reżyserii filmu dokumentalnego” – publikacja, która powstała z potrzeby zebrania i
uporządkowania metod, narzędzi oraz koncepcji wykorzystywanych w nauczaniu reżyserii dokumentu. Skrypt nie jest jednak suchym podręcznikiem akademickim.
To raczej osobisty przewodnik po świecie filmu dokumentalnego, w którym odbija się nie tylko doświadczenie autorki, ale także filozofia patrzenia na człowieka jako istotę złożoną, tajemniczą i pełną wewnętrznych sprzeczności. Wojciech Jerzy Has – jako reżyser, którego twórczość zbudowana była na metaforze, poetyce i refleksji – stał się duchowym patronem tej publikacji, a jego filmowe światy punktem odniesienia dla podejmowanych analiz.
Skrypt prof. Kędzielawskiej, dedykowany Danielowi Światłemu – współtwórcy i inspiratorowi wielu działań edukacyjnych – stanowi istotne narzędzie nie tylko dla
studentów, ale również dla wszystkich zainteresowanych sztuką dokumentu. To kompendium wiedzy, ale też zapis wrażliwości pedagogicznej, w której ważniejsze od
definicji i terminów są pytania: jak patrzeć? jak słuchać? jak rozumieć drugiego człowieka?
Skrypt od którego rozpoczęliśy rozmowę, to nie tylko piękny owoc wieloletniej praktyki dydaktycznej, który nie tylko przybliża język filmu dokumentalnego, ale też zachęca do refleksji
nad tym, jak poprzez obraz opowiadać o człowieku, jego emocjach i relacji ze światem. To właśnie w tej perspektywie – między sztuką a pedagogiką – rozwija się dzisiejsza opowieść.
Mistrz, który nie potrzebował wielkich słów
Wojciech Jerzy Has, kim jest? Dla wielu – twórca filmowy o niepodrabialnym stylu. Dla profesor Grażyny Kędzielawskiej – profesor, mistrz, dziekan, rektor i w końcu: człowiek, który rozumiał sztukę i drugiego człowieka jak mało kto.
Rozmowa z panią profesor Grażyną Kędzielwską była dla mnie bardzo niezwykła! Ukazała bowiem Wojciecha Jerzego Hasa nie tylko jako filmowca o wielkim dorobku artystycznym, ale
także pedagoga, który swoją postawą inspirował, uczył pokory i dawał studentom przestrzeń do rozwoju.
Has był człowiekiem, który nie narzucał swojej obecności, a mimo to jego obecność była zawsze wyczuwalna. Gdy zaczynał pracę pedagogiczną, był świeżo po realizacji Sanatorium
pod Klepsydrą. Pokazywał studentom fragmenty tego filmu w szkolnej montażowni, ucząc jednocześnie o kompozycji kadru, ustawieniu kamery, plastyce obrazu. Zaskakiwał swoją precyzją, ale i prostotą – potrafił używać plastikowych ekierek, by pokazać, jak działa perspektywa w obiektywie.
Z dokumentu ku szczytom wyobraźni
Profesor Has traktował dokument jako fundament filmowego warsztatu. Uczył, że film dokumentalny rozwija oko i dyscyplinuje myślenie obrazem. Ale nigdy nie deprecjonował wartości fabuły – widział powiązania między tymi formami. „Środki filmowe są te same” – mówiła Kędzielawska – „fabuła rodzi się z wyobraźni, dokument z rzeczywistości, ale obie formy
wymagają tej samej rzetelności”. Wspomina też, że Has był jednym z nielicznych pedagogów, którzy nie pozwalali operatorowi zdominować młodego reżysera. Pokazywał, że film to praca zespołowa, ale reżyser musi mieć świadomość każdego detalu.
- Uczył nas, że nie można wejść na plan, jeśli się nie jest gotowym. Świadomość twórcza to podstawa. Has nie był nauczycielem, który chwalił na wyrost. Jeśli mówił, że coś jest dobre – to znaczyło bardzo wiele. Nigdy nie krytykował innych wobec studentów, nie deptał nikogo nawet wtedy, gdy praca była słabsza. Jego kultura osobista, godność i wyrozumiałość czyniły z niego postać niemal symboliczną.
Otwarte drzwi, otwarty umysł
Gdy został dziekanem, a później rektorem, nie zamknął się w gabinecie. Jego drzwi – dosłownie – były otwarte. Częściej przebywał w sekretariacie niż w swoim pokoju, co sprawiało, że każdy student mógł do niego podejść i porozmawiać. W czasach, gdy szkoła filmowa była swoistym azylem sztuki w szarej rzeczywistości PRL-u, Has zapewniał jej nie tylko artystyczny, ale i instytucjonalny fundament. Wspierając studentów, potrafił błyskawicznie podejmować decyzje. „Gdy tylko usłyszał ciekawy pomysł, mówił: rób, dostajesz fundusze” – opowiada Kędzielawska. – To była decyzja oparta na intuicji artystycznej, a nie na biurokratycznych procedurach.
Artystyczny reformator z wyobraźnią
W latach 80. szkoła pod jego kierownictwem miała najlepsze warunki do produkcji filmów – także dzięki temu, że Has potrafił zdobywać fundusze. Wierzył w swoich wykładowców i w
studentów. Profesor Grażyna Kędzielawska wspomina moment, gdy jako dokumentalistka zaproponowała zmianę systemu: każdy student miał realizować własny film, zamiast dzielić się rolami przy jednym wspólnym. Has to zaakceptował. I od tego momentu filmy studentów z łódzkiej szkoły zaczęły zdobywać nagrody na festiwalach – już po pierwszym roku nauki.
Przekraczanie granic i dotknięcie widza
Zapytałem Panią Profesor, czy to przekraczanie ram opowieści, które sam odczuwam jako mistyczne, znajduje również odbicie w jej twórczości. Czy głębia, do której prowadzi narracja,
jest dla niej równie istotna jak dla odbiorcy? Odpowiedź była jednoznaczna — tak! Profesor Grażyna Kędzierzawska mówiła o poszukiwaniu środków wyrazu, które nie rozlewają się na szerokość, lecz sięgają w głąb. Film — według niej — musi się metaforyzować, ale nie może ulec nadmiarowi formalizmu. To właśnie emocje, świadomość i odpowiednie środki decydują o tym, co zostanie na ekranie. Kluczowe jest, by nie zatracić proporcji między formą a treścią. I by poruszyć widza. Zostawić w nim ślad. "Budowanie z głąb i na emocjach", jak powiedziała, jest esencją jej myślenia o filmie.
Film jako forma komunikatu
W tej koncepcji film nie jest jedynie dziełem estetycznym — to także przekaz. Sygnał. Kod nadawczo-odbiorczy, który tylko wtedy działa, gdy zostanie właściwie odczytany. Film może być prosty w formie, ale musi nieść ze sobą przesłanie, emocję i dotyk prawdy: - Właśnie dlatego — mówiła — powstał "Przewodnik dokumentalisty", który jest efektem wielu
lat pracy, notatek i warsztatów realizowanych m.in. w Brukseli. Jak sama przyznała, wiele osób krytykowało ten projekt, ale był dla niej osobiście ważny i został ostatecznie zadedykowany doktorowi Danielowi Świetnemu — współpracownikowi, który pomógł jej zebrać materiał, a którego później pokonała choroba.
O mistrzu Hasie i jego niedocenieniu
Wróciliśmy też do Hasa — do jego duchowej emigracji, pasji do literatury iberoamerykańskiej, i tego, jak jego artystyczna droga została zatrzymana. Wspomniana była m.in. książka Homo Faber i niespełnione marzenia o ekranizacji. Has tworzył filmy, które nie starzeją się, bo zawierają prawdę. I — co gorzkie — był bardziej doceniany za granicą niż w Polsce. O tym mówią nie tylko profesorowie, ale też twórcy światowego kina: Coppola, Scorsese, Lynch.
Polska — kraj wielkich, którzy są niezauważani
Rozmawialiśmy o tym, jak Polska potrafi nie zauważyć swoich największych. O tym, jak łatwo kłaniamy się cudzoziemcom, a nie widzimy skarbów, które mamy u siebie. "Jesteśmy wielcy wtedy, kiedy nie trzeba, a mali wtedy, kiedy trzeba być wielkimi" — powiedziała Pani Profesor. Jej osobiste doświadczenie z Hasem było zarówno ludzkie, jak i twórcze. Znała go, obserwowała i ceniła. Dla niej był jedną z najważniejszych postaci w życiu. Nie ma dziś już tych, którzy rzucali kłody pod nogi. Ich nazwiska przeminęły. A twórczość
Wojciecha Jerzego Hasa trwa. My — rozmówcy, świadkowie, widzowie — przypominamy. Dajemy świadectwo.
Dziedzictwo, które trwa...
Dla Grażyny Kędzielawskiej Has był nie tylko pedagogiem. Był kimś więcej – mistrzem, który nie uczył siebie, ale uczył myśleć, patrzeć i czuć. Człowiekiem, który mówił: „prawdziwa sztuka wymaga pokory” – i sam tę pokorę ucieleśniał. W jej wspomnieniach i peknych słowach Wojciech Jerzy Has jawi się jako postać niemal mityczna, ale bez patosu. Zwyczajny w swojej wielkości. Skromny. Życzliwy. Obdarzony wewnętrzną siłą, której źródłem była zarówno wiedza, jak i wrażliwość. Kiedy pytam Panią Profesor ją o jego spuściznę, odpowiada bez wahania: „Był wielkim człowiekiem. Po prostu. I wielkim nauczycielem”.
Tomasz Wybranowski