Wybran w koniczynie: w objęciach Samhaina
W objęciach Samhaina, czyli wspomnień czas Dnia Wszystkich Świętych po celtycku, ale z nieznaną przyszłością.
W 2025 roku, który zmierza ku mecie, Irlandia, zanurzona w sprzecznościach, zdaje się balansować na krawędzi dwóch światów.
Oto z jednej strony, politycy obiecują przyszłość inkluzywną, różnorodną, z rosnącą liczbą uchodźców, często nielegalnych, co stało się zapalnikiem setek manifestacji i protestów. Po drugiej stronie medalu coraz bardziej blakną jej dawne wartości i tradycje. Świat od zawsze w dynamice ruchu zmienił się i zmienia.
Ale...
Ulice irlandzkich miast coraz częściej wypełniają bezdomni, będący częścią tego społeczeństwa, które nie potrafi poradzić sobie z nową rzeczywistością. Irlandczycy nie rozumieją dlaczego najpierw, pod dyktando Brukseli pomaga się „obcym” a nie tym, którzy od zawsze tu mieszkali. Irlandia zawsze była przyjazna i gościnna, ale – jak twierdzą moi irlandzcy sąsiedzi po siedemdziesiątce „proporcje zostały mocno zachwiane”.
Tymczasem młodsze pokolenie, zapatrzone w modny marketing "nowej Irlandii", zatraciło kontakt z tradycją, oddając hołd „starej” kulturze poprzez palenie palet i sztucznie wykreowane merkantylne rytuały, zamiast sięgnąć po prawdziwe dziedzictwo przodków, które wciąż echem rozbrzmiewa w tej mistycznej ziemi. Inna sprawa, że wykształcona irlandzka młodzież coraz częściej udaje się na emigrację.
Dla nas Polek i Polaków dni listopadowe to przede wszystkim sprysiężenie podchorążych i wybuch Powstania Listopadowego, nade wszystko Święto Niepodległości oraz polsko-polskie przepychanki, które wciąż nie nikną a wręcz – mam wrażenie – pączkują w przyśpieszony sposób.
Jednak dla każdego, kto w tym czasie znajdzie się w Irlandii, ten czas będzie przede wszystkim Dniem Wszystkich Świętych i Zaduszkami. Wtedy zaczynamy tęsknić i rozmyślać o tych, którzy odeszli.
Dla Celtów ten czas miał szczególną wagę. Samhain to czas przejścia, gdzie linia graniczna dwóch światów – widzialnego i niewidzialnego – zdecydowanie się zacierała.
Samhain i dylematy: święto przejścia czy mroczne fundamenty?
Samhain, z jego głęboko zakorzenionymi tradycjami w celtyckiej Irlandii, absolutnie nie ma nic wspólnego z satanizmem, choć współczesne wyobrażenia o tym święcie, zwłaszcza w kontekście Halloween, często w sposób nieuprawniony łączą je z mrocznymi, okultystycznymi praktykami. Musimy pamiętać, że jest to święto związane z cyklem natury, z obchodami końca lata i nadejściem zimy. To niezwykły moment, w którym życie i śmierć przenikają się, a granice między tymi dwoma światami stają się wyjątkowo cienkie. W wierzeniach Celtów Samhain był czasem kontaktu z duchami przodków, ale nie w sensie strachu czy zła, lecz z szacunkiem i pamięcią o tych, którzy odeszli.
Jak pisał irlandzki poeta Seamus Heaney w wierszu “The Haw Lantern" :
„We are the ones who watch the thin line between life and death, and in the flicker of the firelight, we can hear the voices of the past.” - „Jesteśmy tymi, którzy obserwują cienką linię między życiem a śmiercią, a w migotaniu ognia słyszymy głosy przeszłości.”
Irlandczycy przez wieki traktowali ten moment z wielką czcią. Nie było w tym choćby cienia obaw czy strachu przed złem. Celebrowanie tego dnia związane było z poczuciem, że Samhain to czas równowagi między światem materialnym a duchowym, historia przejścia i oczyszczenia.
To święto nie miało na celu oddania czci ciemnym siłom, lecz zjednoczenia ze światem przodków i celebracji wiecznych cykli natury. W poezji irlandzkiej widać to wyraźnie, jak np. w słowach wiersza Patricii Lockwood, która w wierszu "Motherland Fatherland Homelandsexuals" napisała:
“The veil is thin, between the living and the dead, but it is not a veil of fear; it is a veil of remembering, of becoming one with the land, the past, and the future.” - “Zasłona jest cienka, między żywymi a umarłymi, ale nie jest to zasłona strachu; to zasłona pamięci, zjednoczenia z ziemią, przeszłością i przyszłością.”
Samhain był także czasem odnowy, wymyślenia bytu i istnienia na now, a nie tylko pożegnania. Ogniom rozpalanym na ołtarzach celtyckich bóstw, odzwierciedlającymi życie i śmierć, przypisano symboliczne znaczenie nowego początku. Takie rytuały, jak wymiana świętego ognia, były częścią wierzeń, które miały zapewnić pomyślność na nadchodzący rok. W tym kontekście, ogień był symboliczny zarówno, jako dający życie, ale jak i niszczący to, co niepotrzebne. Jak napisał nieco zapomniany irlandzki poeta John Montague, w wierszu “Fire”:
“Samhain’s fire calls to us, beckons us into the night of our own lives, to find the flicker that lights the way forward.” - “Ogień Samhaina wzywa nas, zaprasza do nocy naszych własnych żyć, byśmy odnaleźli migotanie, które wskazuje drogę do przodu.”
Niestety współczesne przekłamania i komercjalizacja tego święta w połączeniu z Halloween mogą sugerować powiązania z czymś mrocznym, złym i diabelskim. Często celują w tym trochę niedouczeni księża. Prawdziwa tradycja Samhaina jest pełna szacunku do natury, duchów przodków i sił rządzących światem, niż jakichkolwiek tajemnych praktyk czy kultów.! Samhain to święto przejścia, odrodzenia, i uznania, że życie i śmierć nie są oddzielnymi bytami, ale dwoma aspektami tego samego cyklu, jak to pisał irlandzki poeta William Butler Yeats :
„In the cold light of Samhain, we find the warmth of the past and the courage for what lies ahead.” - “W zimnym świetle Samhaina znajdujemy ciepło przeszłości i odwagę na to, co przed nami.”
Dla mnie chrześcijanina, katolika ten czas przypomina obchody wielkiego postu oraz obchody Wielkiego Tygodnia w Kościele katolickim.
Zmieniające się społeczeństwa = zapominanie korzeni
W dzisiejszej Irlandii, w 2025 roku, refleksja nad przeszłością niestety nie zyskuje na znaczeniu. Jest to smutne, szczególnie w kontekście szybko zmieniającego się społeczeństwa. W miarę jak Irlandia staje się coraz bardziej wielokulturowa i zróżnicowana, z rosnącą liczbą imigrantów oraz zmianami w strukturze społeczeństwa, tradycyjne wartości, które kiedyś były fundamentem tożsamości narodowej, zdają się zanikać. Młodsze pokolenia coraz częściej koncentrują się na współczesnych rytuałach, zapominając o tym, co nieoczywiste – o trwałości tradycji, która nieustannie łączy przeszłość z teraźniejszością.
W tym globalnym świecie, gdzie przeszłość jest coraz częściej postrzegana jako coś przestarzałego, ba! nawet archaiczego, łatwo zapominamy o tym, że nasze korzenie,
nasze wierzenia, nasza kultura stanowią część większej całości. To zaś prowadzi do problemu, który zjawia się w każdym społeczeństwie, które straciło więź z przeszłością – poczucia wyjałowienia i braku tożsamości.
Nie chodzi tutaj tylko o monoetniczność, o jednorodność kulturową, ale o głębszy problem związany z utratą więzi z tradycjami, które dają poczucie ciągłości i sensu. Przyszłość nie polega tylko na modernizacji, technologii czy globalizacji, lecz tkwi także w pielęgnowaniu korzeni, w trwaniu przy tym, co nas tworzyło.
Inne kultury i grupy społeczne, które zachowują swoje tradycje, swoje rytuały i wiarę, potrafią wciąż czerpać z nich siłę. Współczesna Irlandia, choć nowoczesna, wykształcona i postępowa, traci część tego, co stanowiło jej fundament przez wieki powiązanie z tradycją, która definiowały jej tożsamość. Społeczeństwo, które zapomina o przeszłości, pozbawia siebie nie tylko dziedzictwa, ale także sensu istnienia. Dziś, w dobie nieustannej zmiany i szybkich technologii, łatwo stracić z oczu to, co naprawdę ważne.
Pamięć i odrodzenie
Pamięć o przodkach, ich wierzeniach, ich cyklu życia i śmierci jest dla nas darem, który powinniśmy pielęgnować, by nie zapomnieć, że tak naprawdę wszystko jest tylko chwilą, częścią większego cyklu. To w tej refleksji odnajdujemy sens, którego szukali dawni przodkowie Irlandczyków w tradycji Samhaina, jak i my współcześni w Dniu Wszystkich Świętych i Zaduszkach.
Wierzę, że śmierć to nie koniec, a ledwie początek. Jak mówi stare irlandzkie przysłowie: “Śmierć jest nie końcem, ale tylko bramą do nowego początku.”
Czy jesteśmy Irlandczykami, czy Polakami musimy pamiętać, że jesteśmy tylko na chwilę. Życie jest w ciągłym ruchu, w wiecznym cyklu – mawiali starożytni Celtowie. Warto pamiętać, że jedyny sposób, aby zrozumieć życie, to przejść przez śmierć, aby otworzyć drzwi ku nowemu.
Zatem, niech ten czas, w połączeniu z refleksją o przeszłości i naszych zmarłych przodkach i przyjaciołach, stanie się dla nas okazją do powrotu do korzeni, do tego, co nas ukształtowało, i co może – na powrót - pomóc odnaleźć nam sens w niepewnym dziś świecie.
Wybran, czyli Tomasz Wybranowski
Fot. Tomasz Szustek
Tomasz Wybranowski jest poetą, krytykiem muzycznym, literatem i dziennikarzem, obecnie dyrektorem muzycznym sieci Radia WNET (Białystok, Lublin, Łódź, Bydgoszcz, Wrocław, Kraków, Szczecin i Warszawa), szefem Studia 37 Dublin, a także prowadzącym i wydawcą programu „Polska Tygodniówka”, który już od 19 lat w dublińskim radiu NEAR 90.3 FM (zawsze w środy o 19:00). Członek Stowarzyszenia
Dziennikarzy Polskich i Związku Pisarzy Polskich na Mazowszu, dziennikarz miesięcznika „Kurier Wnet”, felietonista w „MiR” oraz jeden z głosów Radia DEON Chicago/Floryda (USA) . W Republice Irlandii od 20 lat.

 
       
      
 
      


