reklama

Życie jest poezją

Wtorek, 6 Grudzień 2022

Niezwykle uzdolniony, urodzony w Krakowie, od trzeciego roku życia mieszkający w Irlandii, szesnastoletni Karol Koszorz opowiada o miłości do poezji, poszukiwaniu metafor i swoim życiu. Zachwyca dojrzałością oraz pełną paletą wrażliwości. Słucha Red Hot Chili Peppers, planuje studiować ekonomię, ale w wolnym czasie pisze wiersze. Zatrzymuje chwile w wersach słów, przemycając pomiędzy nimi wiele emocji. Z dumną mówi o swojej rodzinie, Polsce, jak również Szkole „Sen”, z którą związany jest od wielu lat.

Jakie były początki Twojego pisania, czy to Ty poszukiwałeś siebie w poezji, a może to poezja odnalazła Ciebie?

Zdecydowanie to poezja odnalazła mnie. W Polskiej Szkole „Sen” już jako mały chłopiec pisałem różne śmieszne rymowanki. Pamiętam mój pierwszy wiersz – pisałem go razem z tatą – właśnie w nim zrymowałem „dyrektora” z „biletem do konduktora” (śmiech). Takie były moje początki. Później pojawiły się wiersze opisujące dziecięcą, nieszczęśliwą miłość. Po jakimś czasie zaprzestałem pisania, ale wtedy poczułem, że życie jest takie puste i nudne. Po paru latach, w czasach covidu, postanowiłem otworzyć konto na Instagramie i tam publikowałem wiersze w języku angielskim. Jednak stwierdziłem, że nie do końca jestem w nich sobą. Wróciłem więc do pisania po polsku. To właśnie w tym języku najlepiej potrafię wyrazić siebie i pokazać emocje.

Skoro mówimy o emocjach, chciałabym się dowiedzieć, jaki jest lub jaki być powinien, według Ciebie, współczesny młody poeta?

Według mnie musi być tutaj zachowany balans, taki mix. Młody poeta powinien pisać o ludzkich codziennych sprawach. Dla mnie nawet pęknięta na drodze płytka jest inspiracją. Myślę, że poeta dostrzega te drobnostki, których nie są w stanie zauważyć inni. I właśnie w tym widzę siłę i rolę poezji.

Jak to jest z młodym pokoleniem – czy Twoi rówieśnicy sięgają po poezję?

Myślę, że młode pokolenie oderwało się od poezji. Niewielu moich kolegów czyta lub poszukuje siebie w poezji. Raczej poezja kojarzy się z czym staroświeckim, chociaż kiedy koledzy czytają moje wiersze, już tak nie myślą… Mam wrażenie, że to wszystko zależy od sposobu, w jaki poezja jest przekazywana w szkołach.

Czyli co powinniśmy zmienić, aby trafić z poezją do serc młodzieży? Co zrobić, by poezja dała się lubić?

Myślę, że najważniejsza dla nas, młodych ludzi, jest treść. Dopiero później, kiedy dana myśl do nas trafi, możemy się skupiać na technikach poetyckich. A nie na odwrót. Jeśli zaczniemy od analizy, czyli strony technicznej i zapomnimy o emocjach, to bardzo łatwo zniechęcimy młodzież do sięgania po poezję.

To bardzo cenne wskazówki, bo przecież jak mawiał Edward Stachura „Wszystko jest poezją, każdy jest poetą”. Co o tym myślisz?

Uważam, że życie jest poezją, bo sami to życie układamy. Te nasze wybory są jak piękna metafora. Przecież to, że pójdę na spacer, też może być rodzajem metafory. Dostrzegam poezję w najmniejszych gestach, a nie wielkich, spektakularnych osiągnięciach. Nasze życie i nasze decyzje pokazują, jakimi jesteśmy ludźmi.

To jaki jest Karol Koszorz? Jesteś marzycielem, a może mocno stąpasz po ziemi? Czy Karol, którego spotykamy na szkolnym korytarzu, to ten sam Karol, którego wiersze możemy przeczytać?

Oj tak, jestem marzycielem, ponieważ próbuję znaleźć to, czego nie ma na świecie. Pisząc wiersze, poszukuję odpowiedzi na pytania, np. staram się zrozumieć, co zwykły kamień, samotnie położony, robi na drodze. Nawet za kamieniem stoi jakaś historia, skąd wiemy, dlaczego ten kamień tam się znalazł, może ktoś go kopnął? A może spadł z jakiegoś budynku? To są małe rzeczy, które mnie ciekawią. Zawsze szukam prawdy, ale swojej prawdy. Nie każdy musi widzieć świat tak, jak ja go postrzegam. Nie ma jednej recepty na życie. W wierszach oddaję cząstkę siebie, na tych kartkach papieru pozostawiam kawałek serca. Pisząc, opowiadam moją osobistą historię.

Czy w tej historii, o której mówisz, masz jakiś autorytet?

Moim autorytetem są rodzice. Podziwiam ich i zawszę będę im wdzięczny. Mama nauczyła mnie miłości do książek, pokazała, jak patrzeć na świat oczami wrażliwości. Z kolei tata uświadomił mi, że trzeba ciężko pracować i że nie wolno się poddawać. Natomiast siostra jest taką moją drugą mamą. Jest młodsza, ale potrafi się mną opiekować jak nikt inny. Kiedy z nią spędzam czas, budzi się we mnie takie wewnętrzne dziecko.

To niezwykłe, jak wiele jest w Tobie wrażliwości. Jak myślisz, po kim odziedziczyłeś talent do pisania?

Wiem, że mama pisała opowiadania, ale w rezultacie wybrała chemię. Babcia też kochała książki... Książki były obecne w naszym życiu i domu, jednak nikt nie pisał wierszy. Jestem chyba pierwszy (śmiech). Zdecydowanie więcej w mojej rodzinie jest osób o zainteresowaniach typu: chemia, fizyka, biologia.

I to też jest ciekawe, bo z tego co wiem matematyka jest jedną z Twoich ulubionych dziedzin, a kierunek studiów, o jakim marzysz, to…?

Bardzo chciałbym studiować ekonomię.

No właśnie, i co wtedy zrobisz z poezją?

Można te dwie dziedziny połączyć. Myślę, że studiowanie ekonomii nie przeszkadza w pisaniu wierszy. Chciałbym zostać ekonomistą, by wprowadzać zmiany i pomagać innym. Nic nie daje tyle radości, co uśmiech na twarzach innych osób, mogę tego doświadczyć, chociażby prowadząc sklepik w Polskiej Szkole „Sen”.

Jaką zatem rolę w Twoim życiu, Twojej twórczości, odgrywa Szkoła „Sen”?

Ciężko wyrazić to słowami, odkąd pamiętam jestem ze szkołą związany. Tutaj doskonalę język polski, dlatego Polska Szkoła „Sen” ma olbrzymi, fenomenalny wpływ na moją twórczość i na mnie. To właśnie jej zawdzięczam bogactwo językowe i miłość do języka ojczystego.

„Miłość do języka ojczystego” – pięknie powiedziane. Czym dla Ciebie jest Polska?

Polska to mój drugi dom. Chciałbym tam zamieszkać, kiedy będę miał swoją rodzinę. Te dwa miesiące wakacji, które spędzam w Polsce, są dla mnie bezcenne.

Czego brakuje Ci z Polski?

Myślę, że przede wszystkim rodziny.

A czym dla Ciebie jest rodzina?

Kiedy słyszę słowo „rodzina”, widzę wakacje w Polsce, ognisko, wygłupy z kuzynostwem, jezioro – to te wspomnienia, które każdego roku przywożę ze sobą do Irlandii.

Skąd czerpiesz inspirację do pisania? Może razem z tymi wspomnieniami przywozisz ją z Polski?

Inspirację czerpię z najmniejszych rzeczy, gdyż uważam, że zwyczajne momenty nadają życiu smak. Mam tutaj na myśli np. śniadanie na balkonie, spacer w słońcu, a nawet w deszczu...

Zdecydowanie drzemie w Tobie artystyczna dusza, jakie więc są Twoje plany, jeżeli chodzi o poezję?

Kiedy przeczytamy jeden wiersz, niewiele możemy się dowiedzieć o autorze, ale czytając cały zbiór, jesteśmy w stanie poznać pełną historię. I właśnie o tym marzę, by moje wiersze, spisywane póki co w zeszycie, znalazły miejsce w prawdziwym tomiku poezji.

Marzenia się spełniają. I tego właśnie Ci życzę, Karolu, abyś mógł poczuć zapach farby drukarskiej, trzymając w dłoniach swój tomik wierszy. Dziękuję za niezwykle inspirującą rozmowę.

Również dziękuję.

Rozmawiała: Magdalena Marciak

Trwaj wiecznie…
Słowa nie opiszą słów,
elektronów przeszywających me żyły.
Świat nie istnieje, zamknięty jestem w bańce,

nie przebijesz tej euforii, na uszach dzierżę norweskie więzienie.

Ciarki gromadzą się tak jak mrówki, tańczą,
po plecach, palcach, tylko po to, bym podniósł długopis.

Ostatni raz czułem się tak,
pisząc liściki do czerwonego księżyca…
Oj, niech ta noc się nie kończy,
pół godziny do północy trwa pół życia.
Niech uśmiech pozostanie na twarzy,
wena płynie tak jak ryby z prądem Odry,
a żyły zostaną strunami zielonej elektrycznej gitary.

Ostatni raz?

Wdech, najpierw nie mogę uwierzyć,
to mem, fake news, żart, prawda?
W taki sposób mam się dowiedzieć,
o czymś, co kompletnie przekształci pismo?
Język krwawi, zęby, gryźcie mocniej,
złamcie aparat, ten od telefonu też.
Przestań gadać, myśleć, pisać, idź dalej,
wykraczesz coś jeszcze, tak jak zwykle.
Dwoje ciał zastygło, jak, gdzie,

przez stokrotkę, niezapominajkę, cierniową koronę!
Adieu, zapachu świeżej makulatury,
czarny atramencie, sklejkowe biurko, życie…

zdjęcie: Joanna Prusak
Karol i dyr. Aneta Zawacka-Uveges

 

Polska Szkoła „SEN”

Misją naszej szkoły jest poszerzenie edukacji dziecka o naukę pisania, czytania, mówienia w języku polskim. Ponadto zaznajomienie go z historią i geografią Polski, polskimi zwyczajami i tradycjami. Mówienie, pisanie i czytanie w języku polskim czyni dziecko w pełni dwujęzycznym, a korzyści, z tego płynące są nie do przecenienia.Przygotowując kolejne pokolenie uczniów dwujęzycznych, dokładamy wszelkich starań by w przyszłości bez cienia strachu czy obawy mówili, pisali i czytali płynnie po polsku.

W szkole obecnie kształci się ponad 580 uczniów pod okiem 50 doskonale wykształcanych nauczycieli. Jako szkoła możemy pochwalić się licznymi sukcesami: jesteśmy współautorami kampanii "KTO TY JESTEŚ", organizujemy największą w Irlandii Olimpiadę Szkół Polonijnych, uczniowie od wielu lat są częścią głównej Parady św. Patryka w Dublinie, jesteśmy sztabem WOŚP, publikujemy własne podręczniki, nasi uczniowie piszą książki a także są laureatami wielu prestiżowych polonijnych konkursów.

Dzięki ponad dziesięcioletniemu doświadczeniu w edukacji uczniów polonijnych, gwarantujemy najwyższy poziom nauczania zgodny z Podstawą Programową dla uczniów polskich uczących się za granicą.Jako jedyna szkoła polonijna na świecie mamy zerówkę junior i senior, co zachęca rodziców do zapisania dzieci już od 3 roku życia. Nasze 5-latki zaczynają już czytać dzięki Metodzie Krakowskiej. W nauczaniu zintegrowanym pracujemy na własnych, autorskich podręcznikach do nauki czytania i pisania. W klasach starszych uczniowie uczą się języka polskiego, matematyki, historii i geografii, również na autorskich materiałach, książkach i programach. Poza matematyką, która jest uzupełnieniem programu szkoły irlandzkiej przygotowującej uczniów do egzaminów państwowych: junior certification i leaving cert., prowadzimy zajęcia z języka polskiego w liceum, które przygotowują uczniów do egzaminu z języka polskiego jako obcego na maturze irlandzkiej.