Wybran w koniczynie: co dalej z paktem migracyjnym? Więcej pytań niż pewnych odpowiedzi.
Co dalej z paktem migracyjnym? Więcej pytań niż pewnych odpowiedzi. Brukselskie fakty dokonane. Pakt o przyjmowaniu migrantów i azylantów przez kraje Unii Europejskiej został przegłosowany. Od tego czasu wiele państw członkowskich twierdzi stanowczo, że nie są przekonane, czy chcą go wdrożyć u siebie.
Przypomnę, że pakt przegłosowano stosunkiem głosów 322 za i 226 przeciwnych. W całej Republice Irlandii akt ten odbił się z szerokim echem. Tak oto wyniki głosowania skomentowała posłanka niezależna Verona Murphy: „W przypadku Irlandii to obywatele powinni zadecydować, czy unijne prawo będzie na Wyspie przyjęte. Ustawa ma na celu przyspieszenie procesu azylowego, ale i daje możliwość bezproblemowego pozbywania się migrantów i osób, których wnioski o azyl zostały odrzucone”. Komu jeszcze opłaci się pakt dla migracji i rozwoju gospodarczego?
Po brexicie Londyn robi porządki po swojemu. Rząd Wielkiej Brytanii zaczął realizację planu wyhamowania nielegalnej migracji. Zamiast do Londynu przybysze zmierzający na Wyspy mogą trafić do… Kigali, stolicy Rwandy. Odwrócenie kierunku migracji to efekt podpisanej pomiędzy Wielką Brytanią i Rwandą umowy w ramach paktu dla migracji i rozwoju gospodarczego. Brytyjskie media już ogłosiły, że do afrykańskiego państwa zostanie skierowany pierwszy nielegalny imigrant, który nie uzyskał azylu w Zjednoczonym Królestwie. Jak podał Independent brytyjski minister spraw zagranicznych Andrew Mitchell stwierdził niedawno, że stolica Rwandy jest bezpieczniejsza niż Londyn. Pomysł jest stary i oczywisty: kto próbuje w sposób nielegalny sforsować granicę z Wielką Brytanią, ten azylu nie powinien otrzymać. Zwłaszcza że migrant, nawet uciekając od realnego zagrożenia, wędrując z Afryki czy Bliskiego Wschodu, ma po drodze co najmniej kilka państw bezpiecznych. Jednak co innego mocne deklaracje polityków o twardej walce z nielegalną migracją, a co innego rzeczywiste działania. Teraz może się to zmienić i to nie tylko na Wyspach Brytyjskich.
Problemy z nielegalnymi emigrantami nie tylko w Wielkiej Brytanii…
Czy koncepcja odsyłania migrantów do państw trzecich uzyska aprobatę innych krajów? Tego jeszcze nie wiemy. Zapowiedź takich działań wpędza w kłopoty Republikę Irlandii. BBC News informowało, że władze w Dublinie odnotowały „wzrost liczby osób przekraczających granicę lądową między Irlandią Północną a Republiką, co stanowi obecnie 80 proc. całkowitej liczby osób ubiegających się o azyl”. Wzrost ten ma wynikać z obawy, że nielegalny pobyt w Wielkiej Brytanii zakończy się deportacją do Rwandy. Wiele wskazuje na to, że rząd Rishiego Sunaka uruchomił w ten sposób efekt domina. Migranci zagrożeni deportacją będą bowiem próbowali przenosić się do kolejnych europejskich krajów – tych, które umowy z Rwandą nie mają. Dlatego o współpracy w ramach paktu dla migracji i rozwoju gospodarczego myśli już Dania.
Pomysł wydaje się bliski rządzonym przez prawicę Włochom. W nieodległej przyszłości każdy kraj Unii Europejskiej powinien pomyśleć o podobnym układzie, o ile nie chce stać się głównym celem dla nielegalnych migrantów przemieszczający się nie tylko spoza Unii Europejskiej, ale także uciekających od sąsiadów.
Rozmowy Londynu nie tylko z władzami Rwandy
Perspektywicznie myślący konserwatywny rząd Wielkiej Brytanii rozpoczął z tego powodu rozmowy nie tylko z Rwandą, ale i szeregiem innych państw, które mogłyby niedługo zacząć przyjmować wydalanych z Europy migrantów. Oczywiście nie za darmo. Brytyjczycy chcą, żeby współpraca z nimi się opłacała, więc w ślad za wydalonymi migrantami idą bardzo duże pieniądze. Rwanda otrzymała już pierwszy pakiet „pomocowy” w wysokości 220 mln funtów, zanim pierwszy nielegalny migrant do niej zdążył przybyć. Kolejne pakiety po 120 mln funtów mają zostać uruchomione po przybyciu migrantów odsyłanych z Wysp.
Czy Rwandzie taki układ się opłaca?
Pomińmy już fakt, iż wielu komentatorów uważa, że pieniądze skierowane do Rwandy zostaną przez tamtejsze władze wydane w sposób „mało transparentny”. Oficjalne przychody tego kraju z turystyki w 2014 r. wynosiły 303 mld dolarów. Wygląda na to, że przyjmowanie nielegalnych migrantów z Wielkiej Brytanii może być dla Rwandy dużo bardziej intratne niż goszczenie rozkapryszonych turystów. Zwłaszcza że jak policzyły media wydalenie jednego migranta do Afryki może kosztować brytyjskiego podatnika blisko 2 mln funtów.
Rozmowy o przyjmowaniu nielegalnych migrantów Wielka Brytania prowadzi także z innymi krajami. Na liście znalazły się m.in. Wybrzeże Kości Słoniowej, Kostaryka i Botswana oraz – co może stanowić zaskoczenie – Armenia, a według doniesień niektórych mediów – Mołdawia. Niewykluczone, że te dwa ostatnie wschodnioeuropejskie kraje byłyby destynacją dla przybywających do Wielkiej Brytanii obywateli krajów azjatyckich.
Jeśli rząd brytyjski stworzy koalicję państw deportujących migrantów (spekuluje się, że może zdecydować się na taki krok Republika Irlandii), to nie zabraknie ani osób do deportacji, ani środków na nią. Wówczas „krajów bezpiecznych” chętnych do zarabiania na relokacji z Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej nie zabraknie. Z perspektywy krajów o niewielkiej gospodarce pieniądze oferowane dzisiaj przez Wielką Brytanię są przecież bardzo poważnymi kwotami. Jeśli zostaną pomnożone przez przyłączenie się do paktu dla migracji i rozwoju gospodarczego kolejnych europejskich państw, staną się pokusą nie do odparcia. Choć dzisiaj Erywań oficjalnie deklaruje, że nie chce prowadzić rozmów z Londynem, to nie ma wątpliwości, że dochody rzędu kilkuset milionów funtów miałyby istotny wpływ na finanse państwa.
Misterna gra Paszyniana
Cały szacowany budżet Armenii na rok 2024 ma przecież wynieść 6 mld 800 mln dolarów. Rząd Nikola Paszyniana ogromną część środków publicznych przeznacza na armię i desperacko poszukuje zachodniego uzbrojenia. Gdyby w ramach paktu dla migracji i rozwoju gospodarczego mógł otrzymywać z Wielkiej Brytanii nowoczesną broń, być może przekonałby swoich wyborców do przyjmowania migrantów. W końcu na Kaukazie cały czas tli się zarzewie konfliktu zbrojnego nie tylko na osi Armenia–Azerbejdżan.
W równie skomplikowanej sytuacji jest Mołdawia z separatystycznym Naddniestrzem i Gagauzją oraz aspiracjami dołączenia do Unii Europejskiej. Cały przychód z eksportu Mołdawii według Banku Światowego w roku 2022 r. wyniósł 5 mld 980 mln dolarów. Z kolei ubiegłoroczny budżet mołdawskiej armii wyniósł (po znaczącym zwiększeniu wydatków) ponad 82 mln euro. Zatem kilkaset milionów funtów z Wielkiej Brytanii mogłoby pomóc dozbroić armię i załatać dziurę budżetową (według danych z 2022 r., opublikowanych przez mołdawski portal yp.md, z powodu korupcji Mołdawia traci 2,77 mln euro dziennie, co stanowi od 8 proc. do 10 proc. PKB kraju).
W przypadku, kiedy tak znaczące pieniądze czekają na transfer z Europy Zachodniej, potrzeba tylko odrobiny kreatywności lokalnych polityków, jak przekazać swoim wyborcom pomysł, by szybko je przyjąć (wraz z migrantami), zanim inne kraje same zgłoszą się do Londynu.
Co na to Dublin?
Dwa tygodnie po głosowaniach w Brukseli irlandzka minister sprawiedliwości Helen McEntee uzyskała zgodę rządu, aby Republika Irlandii przyjęła pakt po jego przegłosowaniu w Parlamencie Europejskim. Jednak znakomita część posłów twierdzi, że nie można go przyjmować w takiej formie, jaką zaproponowała UE. To waśnie dlatego posłanka Verona Murphy stwierdziła, iż potrzebne jest w tej sprawie referendum ogólnokrajowe, by mieszkańcy Irlandii wypowiedzieli się, czy chcą takiego rozwiązania.
Wybran, czyli Tomasz Wybranowski
Tomasz Wybranowski jest poetą, krytykiem muzycznym, literatem i dziennikarzem, obecnie dyrektorem muzycznym sieci Radia WNET (Białystok, Lublin, Łódź, Bydgoszcz, Wrocław, Kraków, Szczecin i Warszawa), szefem Studia 37 Dublin, a także prowadzącym i wydawcą programu „Polska Tygodniówka”, który jest nadawany już od 18 lat w dublińskim radiu NEAR 90.3 FM (zawsze w środy o 19.00). Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Pisarzy Polskich na Mazowszu, dziennikarz miesięcznika „Kurier Wnet”, felietonista „MiR”. W Republice Irlandii od 19 lat.
Zdjęcie: Odwrócenie kierunku migracji to efekt podpisanej pomiędzy Wielką Brytanią i Rwandą umowy w ramach paktu dla migracji i rozwoju gospodarczego. Brytyjskie media już ogłosiły, że do afrykańskiego państwa zostanie skierowany pierwszy nielegalny imigrant, który nie uzyskał azylu w Zjednoczonym Królestwie (fot. Ggia, CC BY-SA 4.0).