Łukasz Kowalski wystąpi razem z Antonim Syrkiem-Dąbrowskim już w ten weekend w Irlandii
Łukasz to komik, który reprezentuje polską wieś (dokładnie Cisie). Jeżeli o nim nie słyszałeś, to luz. On też nie słyszy.
„Mój program jest dla Polaków. W materiale znajdują się tylko polskie słowa. Żadnego zapożyczania od zachodnich sąsiadów-złodziei. W 2006 wygrałem konkurs na najlepszego perkusistę na festiwalu w Płocku. Nagrodą była prenumerata gazety Perkusista, która się okazała się dwumiesięcznikiem. Czyli łącznie wygrałem 6 gazet o wartości 60 zł. Od tej pory nie muszę się martwić o pieniądze”.
Proszę Państwa oto Łukasz Kowaslki który w najbliższy weekend wystąpi w Cork, Galway oraz Dublinie.
Dlaczego stand-up?
To nie była decyzja podjęta od razu. Zrobiłem sobie przerwę od grania na perkusji w zespole, aby trochę odpocząć i złapać dystansu. W tym czasie kumpel brał udział w warsztatach stand-upowych u Antoniego Syrka-Dąbrowskiego. Poszedłem na występ, który był finałem tych warsztatów i mi się spodobało. Zostałem fanem tej formy komedii, a potem zacząłem próbować swoich sił na scenie stand-upowej. Do dzisiaj nie wróciłem do zespołu.
Jak wyglądały Twoje początki na scenie?
Rok 2014 – to początki moich występów na scenie stand-upowej w Cisiu, którą prowadzę niezmiennie do dzisiaj. Najpierw luźniejsza forma jako prowadzący, który nie musi być aż tak zabawny na scenie. Następne stopniowo dodawanie nowych bitów i chodzenie po open micach, aby testować materiał na nowej publice.
Jak wada słuchu wpływa na Twoją karierę?
Absolutnie mi to nie przeszkadza. Niektórzy wręcz mi zazdroszczą, bo nie słyszę, jak ktoś mi dogaduje, i lecę dalej z materiałem, a potem się wycofują i jest elegancko. Raz byłem u Michała Lei w programie „Z kartki”, gdzie przed występem padła mi bateria w aparacie [słuchowym – przyp. red.]. Była niedziela niehandlowa, więc nie było szans, żeby dostać zapasową. Efekty tego można obejrzeć u Lei na kanale YouTube.
Czy spotkałeś się z wyzwaniami lub stereotypami ze względu na swoją wadę słuchu w branży komediowej?
Nie przypominam sobie, aby miał jakieś nieprzyjemności z tego powodu, jeżeli już, to jakieś małe incydenty. Bardziej to odczułem, mając długie włosy – było wtedy sporo negatywnych komentarzy odnoszących się do mojego wyglądu. Nie miałem z tym problemu, ale byłem bardzo zdziwiony, że jeszcze stereotyp długich włosów działa do tej pory.
Jak sobie radzisz z trudnymi momentami na scenie?
Na scenie to są raczej techniczne problemy. Cały czas się uczysz i poprawiasz swoje niedoskonałości. Myślę, że najgorszą rzeczą jest połączenie pracy i pasji, na którą poświęcasz czas po godzinach. Według mnie to jest największy sprawdzian i decyzje, które wtedy podejmiesz, mają wpływ na Twój dalszy los.
Występowałeś też przed publicznością głuchoniemą z tłumaczem języka migowego. Czy obecność tłumacza wpływa na dynamikę Twojego występu?
Na pewno jest wtedy wolniejsze tempo występu, bo trzeba też dać czas tłumaczowi. Dodatkowo nie ma tej energii występowej, bo nikt się nie śmieje, tylko wszyscy machają rękami w geście zadowolenia. To bardzo nietypowy występ – trzeba zupełnie inaczej się nastawić i mieć pewność, że masz dobry program.
Podobno w 2006 r. wygrałeś konkurs na najlepszego perkusistę na festiwalu w Płocku?
Wszystko się zgadza. Wygrałem wtedy głosami publiczności prenumeratę roczną gazety „Perkusista”.
W 2021 r. wystąpiłeś w programie „Mam Talent”. Jak wspominasz swój udział w tym show?
Jestem zawiedziony. Dałem dobry występ, do którego się przygotowywałem, tak aby nie musieli mnie cenzurować na antenie. Niestety telewizja rządzi się swoimi prawami. Generalnie nie narzekam, bo napisałem o tym program i przez dwa lata z nim jeździłem.
„Odrzuty z Mam Talent” to jednorazowy projekt czy może szykuje się jakaś trasa koncertowa?
To był jednorazowy występ. Razem z innym uczestnikiem wygraliśmy wspólny projekt, który mieliśmy zaprezentować w jednym z kolejnych odcinków „Masz Minutę”. Było mało czasu, więc nie wszystko jest idealne dopracowane, ale na pewno pojawią się studyjne wersje nagrane już na spokojnie. Dodatkowo projekt muzyczno-komediowy będzie się rozwijał i mam nadzieję, że doczeka się trasy.
„Masz Minutę” inspirowany jest programem „Kill Tony”. Możesz opowiedzieć coś więcej o tym projekcie?
Mieszko Minkiewicz jest fanem „Kill Tony”. Chciał coś podobnego zrobić u nas, tylko trochę w innym wydaniu, bo jednak w Polsce jest inna kultura i nie ma takiego przemiału komików, jak w Stanach. Powoli się projekt rozwija. Na jesieni będzie drugi sezon.
W październiku wystąpisz z Antonim w Irlandii, czego możemy się spodziewać po Twoim nowym programie?
Dawno nie byłem w trasie z Panem Antonim, a trochę razem pojeździliśmy, jak byłem supportem. Bardzo miło wspominam ostatnią wspólną wyprawę do Irlandii. Nie wiem, ile czasu teraz będę występował, bo też będę supportował. Na pewno będzie historia mojego wyjazdu do Watykanu. Generalnie, jak ktoś był na naszych występach albo oglądał materiały na YouTube, to może być przekonany, że poziom będzie utrzymany.
Więcej informacji na stronie: www.koncerty.ie