Budżetowy zawrót głowy
Tradycyjnie pod koniec września irlandzki rząd ogłosił budżet na kolejny rok. Mówiąc krótko, fajerwerków nie ma, zaskoczeń większych też nie. O wszelkich podwyżkach czy obniżkach mówiło się już wcześniej, a jeśli ktoś śledził nieoficjalne i oficjalne zapowiedzi, w zasadzie samo ogłoszenie budżetu buło jedynie formalnością. Jeśli jednak ktoś nie śledził, a jest ciekaw, co finansowo czeka Irlandię w przyszłym roku, zapraszamy na mały przewodnik po budżecie 2023.
Z punktu widzenia przeciętnego zjadacza chleba na wyspie ważne jest na pewno to, że w przyszłym roku każde gospodarstwo domowe dostanie od państwa 600 euro wsparcia na pokrycie rosnących kosztów energii. Zasiłki zostaną wypłacone w trzech transzach po 200 euro każda. Czy to wystarczy, by pokryć wzrost rachunków za prąd czy gaz? Dla tych, którzy te rachunki płacą, pytanie jest raczej retoryczne, ale zawsze lepiej jest mieć w kieszeni dodatkowe 600 euro niż nie mieć.
Na wsparcie „energetyczne” mogą liczyć też firmy. W ich przypadku pomoc może wynieść nawet do 10 tys. euro rocznie. Najwyższe wsparcie otrzymają te firmy, które wykażą, że w ich przypadku rachunki za energię wzrosły znacząco i stanowią główny koszt prowadzenia działalności. Pozostałe firmy nadal mogą liczyć na wsparcie państwa, co ma zapobiec masowemu ich zamykaniu lub upadaniu na skutek rosnących w zastraszającym tempie rachunków za prąc czy gaz.
Podstawowe zasiłki wzrosną o 12 euro tygodniowo, czyli tutaj też szału nie ma, chociaż rocznie daje to ponad 600 euro dodatkowego przychodu. I znów – lepiej 600 euro mieć, niż nie mieć. Biorąc jednak pod uwagę rosnące ceny w zasadzie wszystkiego, taka podwyżka zniknie w kieszeniach praktycznie niezauważona, bo za owe 600 euro, a tym bardziej za 12 euro, można kupić coraz mniej.
Wszyscy otrzymujący zasiłki z pomocy społecznej dostaną dodatkowe świadczenie w wysokości dwutygodniowego zasiłku. Ponadto przed Bożym Narodzeniem zostanie im wypłacona premia świąteczna. Z pewnością ulży to domowym budżetom rencistów, emerytów, bezrobotnych czy niepełnosprawnych i z pewnością sprawi, że Boże Narodzenie będzie nieco radośniejsze. Co ciekawe socjalna premia bożonarodzeniowa to coś, na co nie mogą liczyć pracownicy wielu firm, które w tym roku drastycznie tną koszty. Niektórzy pamiętają czasy sowitych bonusów świątecznych w niemal każdej irlandzkiej firmie. W tym roku na takie luksusy stać będzie tylko te najbogatsze albo takie, w których związki zawodowe wywalczyły obowiązkową wypłatę świadczeń świątecznych.
Rodziny z dziećmi ucieszą się jeszcze bardziej, i to już w listopadzie, kiedy dostaną podwójny zasiłek Child Benefit. Wysokość samego zasiłku nie zmieni się w przyszłym roku mimo licznych apeli rodziców oraz organizacji charytatywnych zajmujących się dziećmi. Twierdzą one zgodnie, że obecne 140 euro na dziecko tylko w niewielkim stopniu pokrywa wydatki związane z wychowaniem najmłodszych. Każdy, kto posiada choć jedno dziecko, doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak wzrost cen przekłada się na wzrost kosztów utrzymania całej rodziny, ze szczególnym wskazaniem właśnie na dzieci.
Na szczęście w przypadku tych najstarszych, czyli studiujących dzieci rodzice (a czasami sami studenci utrzymujący się samodzielnie) mogą liczyć na lekki oddech. O 1000 euro zostanie obniżona opłata czesnego w państwowych szkołach wyższych. W zasadzie tę obniżkę szybko pewnie zje inflacja albo podwyżka czynszu w akademiku czy innym mieszkaniu studenckim, jednak – że znowu się powtórzę – lepiej mieć te 1000 euro w kieszeni, niż nie mieć.
Jeśli chodzi o dzieci najmłodsze z kolei, ich rodzice również otrzymają wsparcie od państwa. Od stycznia o jedną czwartą obniżone zostaną opłaty za opiekę nad dziećmi przedszkolnymi. Miesięcznie taka opieka nie będzie droższa niż 175 euro, a rocznie koszty nie przekroczą 2106 euro. Z jednej strony zachęci to rodziny do posłania dzieci do przedszkoli, a z drugiej – rodziny już dzieci posyłające będą mogły lekko odetchnąć finansowo.
Dzieci nieco starsze, bo te chodzące do szkół podstawowych, skorzystają z programu bezpłatnych podręczników szkolnych. Wejdzie on w życie od września i będzie poważnym odciążeniem dla domowych budżetów. Kto ma lub miał dzieci w wieku szkolnym, doskonale wie, że początek roku szkolnego był zawsze wyzwaniem finansowym. Za rok już tak nie będzie, przynajmniej w przypadku rodzin z dziećmi w podstawówkach.
I jeszcze pozostając w temacie dzieci... Bezpłatna opieka lekarza rodzinnego zostanie rozszerzona na dzieci w wieku 6 i 7 lat. Jak wiadomo, dzieci przedszkolne i szkolne chorują zdecydowanie częściej niż dorośli i często koszty wizyt lekarskich pożerały sporo z budżetów domowych. Teraz za takie wizyty zapłaci budżet państwa, a oszczędzone w ten sposób euro rodziny będą mogły przeznaczyć na inne potrzeby dzieci.
Utrzymany zostanie zasiłek Fuel Allowance, który w kwocie 400 euro będzie wypłacony jeszcze przed Bożym Narodzeniem.
Żeby zakończyć temat zasiłkowy: nie zmienią się stawki ani Child Benefit – jak już wspomniano – ani praktycznie żadnego innego jednorazowego zasiłku, czyli Back to School Clothing and Footwear Allowance, Fuel Allowance, Living Alone Allowance czy Carer’s Support Grant. Mimo wzrostu kosztów życia rząd nie ma kiesy bez dna i nie może każdemu dać według jego potrzeb, a jedynie bardziej lub mniej rozsądnie podzielić to, czym dysponuje.
Zmienione zostaną progi podatkowe dla osób samotnych. Podstawowy próg wzrośnie z 36 800 euro do 40 000 euro. Małżeństwa i związki partnerskie skorzystają z proporcjonalnych podwyżek progów. Oznacza to po prostu niższe podatki w przyszłym roku, czyli znów kilka euro więcej w kieszeni podatnika, a tym samym mniejsze dochody do budżetu.
Pozostając przy podatkach, ucieszą się wszyscy, którzy płacą podatki, a jednocześnie wynajmują domy czy mieszkania. W przyszłym roku będą mogli skorzystać z ulgi podatkowej dla najemców, która wyniesie 500 euro. I znów można zadać pytanie retoryczne, czy te 500 euro jakoś poważnie zmieni sytuację finansową rodzin, które płacą coraz więcej za wynajem domów i mieszkań. Bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że rynek nieruchomości przeżywa niemal permanentny kryzys – nieruchomości pod wynajem albo nie ma, albo są tak drogie, że przeciętniej rodzinie po zapłaceniu czynszu zaczyna brakować na inne rachunki czy na podstawowe życie.
Nie ucieszą się palacze, bo paczka papierosów będzie droższa średnio o 50 centów. Inne wyroby tytoniowe również zdrożeją. Nie będzie za to podwyżki cen alkoholi.
Do końca lutego utrzymana zostanie tymczasowa obniżka akcyzy na paliwa wprowadzona w związku z gwałtownym wzrostem cen. Jeśli ceny nie znaczą spadać, prawdopodobnie obniżka będzie nadal utrzymywana, bo bez niej paliwa byłby jeszcze droższe niż obecnie. Tym bardziej, że w październiku nastąpiła podwyżka podatku węglowego o 7,50 euro za tonę, co spowodowało wzrost cen benzyny i oleju napędowego o nieco ponad 2 centy na litrze.
Dodatkowo rząd przedłuża działanie programu Help to Buy do końca roku 2024. Ma to z założenia pomóc młodym rodzinom w zakupie pierwszego domu czy mieszkania.
Z mniej optymistycznych wieści budżetowych – stawka VAT dla branży hotelarsko-gastronomicznej powróci z „pandemicznego” poziomu 9 proc. do 13,5 proc. Planowane jest to na koniec lutego. Hotelarze czy właściciele pubów i restauracji już biją na alarm, że ta zmiana może dobić podnoszącą się jeszcze z pandemicznego szoku branżę. Jednak rząd skądś musi wziąć pieniądze na sfinansowanie szerokiej pomocy płynącej do rodzin i firm.
I to w zasadzie tyle z ważniejszych punktów budżetowych na przyszły rok. Bez fajerwerków i bez zaskoczeń. Jak zwykle znajdą się tacy, którzy będą narzekać, że tym dano za mało, a tamtym za dużo. Ewentualnie na odwrót. Trudno jednak dogodzić każdemu, jeśli kołderka finansowa jest zdecydowanie za krótka.
Krzysztof Wiśniewski